Nie da się czekać na kolejny Oktoberfest przez cały rok. Cóż zrobić?
Na wielkim polu niemal w samym centrum Monachium, zwanym Theresienwiese nie tylko na przełomie września i października leją się hektolitry piwa. Każdy powód do świętowania jest dobry. Pod koniec kwietnia, początek maja jest nim... nadejście wiosny.
Na kilkunastu hektarach rozciąga się olbrzymie wesołe miasteczko: karuzele, strzelnice, dziesiątki ekstremalnych rollercosterów, domy strachu, a obok budki z kiełbasami i słodyczami. Tłum (co ciekawe nie tylko turystów) bawi się i cieszy kapiącym wręcz zewsząd kiczem, plastikiem i tanimi ludycznymi rozrywkami. Jest kolorowo, głośno, tłocznie. Po 20 minutach marszu z zataczającymi się młodymi Niemcami, starczy antropologicznych doznań. Chcę do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz